Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

niedziela, 24 listopada 2013

Pomoc

Przepraszam, ale w ciągu 2 tygodni nie będzie NIC wstawione na blogu, ze względu na problemy. Nie mogę w ogóle ustawić czcionki, samoistnie zmienia mi się ona :c Jedyne co można zmienić to jej kolor i tło bloga.... Jeśli jest tu jakaś inna blogerka, proszę o pomoc. Podaję mail i ask oraz facebook do skontaktowania się ze mną:
ewilczek78gmail.com
www.ask.fm/Ewunia96
www.facebook.com/ewa.wilczek.186
Dziękuję z góry i przepraszam :)

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 3

   Dzisiaj zaliczyłam ostatnie rzeczy i poszły mi bardzo dobrze. Wszystkie egzaminy z w-f'u zaliczyłam na 85 - 95% czyli przeliczając na oceny miałabym 5 lub 5+. Wydaje mi się, że to dobry wynik, bo dużo nie ćwiczę na w-f'ie, więc mam duże zakwasy. Podobno przysłano dzisiaj wyniki moich wcześniejszych testów. Sekretarka powiedziała, że już jutro powinnam się dowiedzieć czy jestem w drugiej czy w trzeciej klasie. Już nie mogę się doczekać. Chyba napisałam je dobrze, więc powinnam się dostać do trzeciej klasy, ale nic nie wiadomo. Moja mama mi powiedziała, że dla niej nie jest ważne jak napisałam testy, do której klasy chodzę. Ważne jest to, żebym nie podejmowała łupich i pochopnych decyzji, żebym była cała i zdrowa, a szkoła i cała reszta to tylko dodatek. Powiedziała mi to pierwszy raz, bo zawsze powtarzała mi, że nauka na pierwszym miejscu, potem cała reszta. Poczułam się wtedy bardzo dziwnie, to znaczy było mi miło, ale takie dziwne uczucie przeszło przeze mnie.
A teraz przejdziemy do innego tematu, który zwie się "Poznaj Orianę". Tak więc nigdy jeszcze nie spróbowałam ani zioła, ani żadnego innego z narkotyków, choć chciałabym. Mogę się wam przez to wydać głupia, ale tak jest. Jestem bardzo dziwnym człowiekiem, bo wiem, że jeśli nie spróbuje, to potem będę to sobie wypominać, tak samo będzie kiedy spróbuję. Co mam więc zrobić? Zostaje mi tylko spróbować co tylko się da. Będę wiedzieć, że mam to za sobą wszystko co mogę, a podobno wszystko jest dla ludzi. Tak więc będę szła za tym przesłaniem! Następna sprawa: nie mam dużo przyjaciółek. Tak naprawdę mam tylko dwie: Ankę i Klaudię.Anka jest starsza ode mnie o 2 lata, a poznałyśmy się 10 lat temu w bardzo dziwnych okolicznościach. Moja babcia dostała od swoich rodziców działkę na wsi, na której mieszkała zanim wyszła za mąż za dziadka (wtedy wyjechała do Warszawy). Zaczęła się budować i kiedy miałam 5 lat, a w domu można było mieszkać, zabrała mnie na tam na wakacje. Niestety, zapomnieliśmy o spakowani torby z moimi ubraniami. Wtedy przyszła do babci jej stara koleżanka, dowiedziała się o problemie i zaoferowała pomoc. Dała mi ubrania jej wnuczki - Ani i od tego czasu zbliżyłyśmy się do siebie coraz bardziej. Zaczęłyśmy mówić sobie dosłownie wszystko,  nadal znamy swoje hasła do różnych stron. Nie ma rzeczy, o której byśmy nie wiedziały o sobie. No, oprócz jednej... kiedy poznałyśmy się, spotkałam jednego z jej kolegów - Maćka. Był w jej wieku, a nie znałam tam nikogo oprócz Anki więc zaprzyjaźniliśmy się. Spędzaliśmy bardzo dużo czasu, głównie w domu Anki. Jednak 2 lata temu, kiedy przyjechałam do babci na wakacje jak co roku i zadzwoniłam do Maćka, nikt nie odebrał.  Anka mi powiedziała, że się pokłócili i nie chce o tym gadać. Od tamtej pory nie widziałam, a tym bardziej nie rozmawiałam z Maćkiem. Anka nadal nie powiedziała mi, czemu już nie są przyjaciółmi. Bardzo mi go brakuje, bo mogłam z nim porozmawiać o wszystkim, wyżalić się, a teraz zachowuje tak jakbyśmy się nie znali, a przecież tyle czasu się znaliśmy, tyle godzin spędziliśmy razem... To nie moglo się skończyć z błahego powodu, ze zwykłej kłótni. Za wiele nas łączy, aby mogło nas rozdzielić coś głupiego i dziecinnego. Tyle, że Anka nie chce rozmawiać, a Maciek nie odbiera telefonu. Nawet kiedy jestem pod jego domem, rodzice mówią, że wyszedł. Według mnie zachowują się jak dzieci. W końcu co mogłoby się takiego stać, żeby przestać ze sobą rozmawiać? Co sprawiło, że trwająca 8 lat przyjaźń przepadła przez jedną kłótnię? Muszę w końcu przycisnąć któreś z nich i dowiedzieć się o co chodzi, bo mnie to mnie męczy/ Jeszcze w ten weekend pojadę do babci i porozmawiam z nimi. Dopóki się niczego nie dowiem, nie wyjadę stamtąd. Będę stosować szantaże, przemoc, byle żebym się dowiedziała o wszystkim.Teraz Wam opowiem o Klaudii. Klaudia jest w moim wieku i chodziła razem ze mną do szkoły w Warszawie, do jednej klasy. Poznałyśmy się w 1. klasie szkoły podstawowej. Klaudia na początku zachowywała się mniej więcej tak: "I'm fucking famous bitch!”, chociaż po pewnym czasie zaczęłyśmy się lubić. Po poznaniu jej bliżej, zauważysz, że jest bardzo miłą i przyjacielską osobą. W klasie 4. podstawówki przeprowadziła się na drugi koniec Warszawy i wtedy oddaliłyśmy się od siebie. Nie widywałyśmy się bardzo długo, czasami tylko raz na 2 miesiące. W 6. klasie zmarł jej brat. Wtedy zbliżyłyśmy się do siebie, nasza przyjaźń stała się silniejsza niż kiedykolwiek. Często zostawała u mnie na weekend, bo jej mama miała dodatkową pracę.Teraz idę spać! Jutro muszę być wyspana, bo mam spotkanie z radą pedagogiczną.
Pa!

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 2

   Właśnie wróciłam ze szkoły. Dzisiaj rodzice kazali mi jechać do domu pociągiem, bo przez testy jestem zwolniona ze wszystkich lekcji. Tak więc, jest 12:30, a ja już mam na nóżkach kapcie. Ogólnie, jak na razie dzień mija mi dobrze. Wstałam o 7:00, bo testy piszę dopiero po przyjściu dyrektorki do szkoły, czyli o 9:00. Pisałam dzisiaj matmę, język polski, geografię i zaliczałam częściowo poszczególne wymagane ćwiczenia z w-fu. Częściowo, bo jest ich naprawdę dużo (to dość dziwne, że w klasie z językiem francuskim musisz mieć tyle umiejętności z w-fu, ciekawe jakie ćwiczenia mają osoby w klasie sportowej.....), a wszystkie zajmują aż 5 godzin!!! Wliczają się do nich: lekkoatletyka, koszykówka, siatkówka, biegi(ja, ze względu na problemy z sercem mam fory w tej dyscyplinie), współpraca w zespole i myślenie indywidualne (nie mogę zrozumieć o co w tym chodzi). Jest jeszcze dużo rzeczy do zaliczenia z tych zajęć, ale mogłabym je długo wyliczać. O ile dobrze mi się wydaje to i testy pisemny i testy ruchowe zdałam dość dobrze. Znałam wszystkie odpowiedzi na zadania zamknięte, a w części otwartej trzeba było np: wskazać cytat z podanego tekstu odpowiadający na pytanie albo wykonać proste działania liczbowe. Na w-fie musiałam wykazać się gibkością, której totalnie mi brakuje i na 100% niedługo zacznę mieć zakwasy, bo ćwiczenia ruchowe to nie jest jednak moje ulubione zajęcie. Dzisiaj musiałam też przywieść moje świadectwa z gimnazjum i przekazać je sekretarce szkolnej. Podobno chcą nie tylko sprawdzić moją wiedzę poprzez wyniki testów przedmiotowych, ale także z ocen z mojego starego gimnazjum. Wydaje mi się, że to dobrze, bo inaczej wszyscy myśleliby, że zaczęłam się uczyć, żeby pójść krótszą i łatwiejszą drogą. A tak nie jest!!! Nadal nikogo nie znam ze szkoły, oprócz osób o nią dbających. Widzę masę osób przechadzających się przez korytarze, śmiejące się twarze, ale nie wiem kim oni są......To okropnie mnie dobija, bo nie mam do kogo się odezwać, z kim posiedzieć na ławce w czasie przerwy. I co to za nowe życie, skoro i tak nikogo nie znasz?! Ale podobno po ukończeniu testów i (wreszcie!) chodzeniu z jedną lub drugą klasą na lekcje, poznam kogoś. Zaczynam coraz mocniej czuć, to znaczy, chyba poznam masę osób, nie tylko te z mojej klasy....To będzie piękne. Chociaż nie wiem jacy są tutaj ludzie. Czy to same One Directionerki?! Oby nie, bo inaczej wszystkie pozabijam własnoręcznie!!! Mam nadzieję też, że nie są to sami rockowcy albo emo, bo wtedy to będzie koszmar!!!



Do mojej mamy dzwoniła dyrektorka. Podobna jest zachwycona moimi ocenami. Chce mnie wysyłać na wszystkie możliwe konkursy, bez względu na to czy przechodzę do trzeciej klasy, czy kibluję w drugiej. Moi rodzice bardzo się tym ucieszyli, ale ja nie. Bo jeśli nawalę? Jeśli nie uda mi się, źle odpowiem na banalne pytanie? Wtedy dyrektorka i nauczyciele będą mieli mi to za złe, a w oczach innych pewnie powstanę jako leń, taki jak reszta uczniów tej szkoły........Ale zobaczymy. Fajne jest to, że nie mam na razie normalnych lekcji, a dzięki temu nie mam także żadnych zadań domowych! Mogę robić co mi się żywnie podoba, bo rodzice dają mi wolną rękę, chyba że dostanę 3 trójki, albo ogólnie 3 złe oceny. Wtedy jestem bardzo kontrolowana. A tak w ogóle to nigdy Wam chyba nie opisałam siebie. Jestem dość wysoka, szczupła, dużo osób mi mówi, że mam proste nogi, ale ja tak nie sądzę. Mam pyzatą (chomikowatą) twarz, trochę pryszczów, rude, kręcone włosy do ramion i zielono-niebieskie oczy. Mój charakter....Nie wiem, nie znam się na tym. Jestem troszkę leniwa, pomocna i miła, kiedy się postaram. W szkole nie robię sobie przyjaciół, BFF'ów, wszyscy są dla mnie tutaj znajomymi i tylko znajomymi. Próbuję więc spędzać ze wszystkimi czas, chyba że kogoś nie trawię, ale to już inna sprawa. Nie mam swojego ulubionego stylu, chodzę w trampkach i T-shirtach najczęściej. Lubię też buty na koturnach, spódniczki ujdą, ale za sukienkami wielkie taaak!!! Gdybym mogła, nosiłabym je cały czas. Do tego lubię też nosić luźne swetry, mam także glany, ale dużo osób mi mówi, że do mnie nie pasują, więc ich nie noszę. Ogólnie, w domu zmieniam się ze złej, wrednej, niewychowanej i niemiłej dziewuli w słodką i baaaardzo dziecinną 10-latkę (tak by powiedziała moja przyjaciółka). Troszkę pyskuję do rodziców, ale przyzwyczaili się do tego. Moja mama uważa, że mogę być nawet emo (fuuuuj!) bylebym się dobrze uczyła (4 i w górę). Dlatego też rodzice nie martwią się moim pyszczeniem do nich, cały czas mi powtarzają, że byli gorsi w swoim wieku, więc spoko. Tylko nie chcą żebym ćpała, ani tak jak oni-zaczęła palić. Co do picia nie mają nic przeciwko dopóki jest to w granicach rozsądku. Dobrze ich rozumiem, bo też nie chciałabym znaleźć swojego dziecka nie wiadomo gdzie i totalnie upitego. Mnie i tak nie ciągnie do alkoholu aż tak bardzo. Kiedy mam ochotę, to mówię mamie. Na 100% coś dostanę, chyba że w następny dzień idę do szkoły. Dobra, idę spać, bo jestem wykończona. Pa!